Andrzej Nowak // Spontaneous Music Tribune (February 2, 2024)

Z radością odnotowujemy powrót do świata żywych naszego ulubionego francuskiego labelu, a nasze szczęście jest tym większe, iż na zgrabnym, kompaktowym dysku odnajdujemy mocarzy francuskiego free impro i post-jazzu, Lazro i Duboca, tu muzykujących z wyjątkowo bystrym drummerem Bec’iem. Okazja spotkania jest definitywnie koncertowa, a na warsztacie muzyków wspaniałe evergreeny amerykańskiego free jazzu (z drobnym uzupełnieniem w postaci twórczości własnej Francuzów)! Dodajmy jeszcze, iż Lazro gra tu na saksofonie tenorowym (zwykliśmy go słuchać na barytonowym), a czyni to z gracją młodzieńca, któremu jakże daleko do prawie osiemdziesięciu wiosen, jakie ma obecnie francuski saksofonista.

Album otwiera nieśmiertelne Ghosts Aylera. Saksofon zdaje się tu być wyjątkowo rozśpiewany, a wtóruje mu matowo brzmiąca sekcja rytmu, która ma także kilka chwil tylko dla siebie. Na drugi strzał nerwowa post-ballada Lacy’ego Deadline. Odnotujmy w niej akcję na smyczku oraz świetną robotę drummera. Kolejny Ayler, to Mothers, który płynie tu rozhuśtaną sekcją i nad wyraz nostalgicznym saksofonem. Świetnie improwizuje Lazro, choć zdaje się, że pracuje na wdechu. Nefertiti Shortera grane jest wyważonym, marszowym krokiem. Temat wraz z saksofonem śpiewa także smyczek. W wydaniu francuskim, to wyjątkowo cool-jazzowa jazda. W dalszej kolejności kompozycja Lazro, która dodaje albumowi niespodziewanie kameralny, by nie rzec post-barokowy sznyt. Płytę uzupełniają dwa dynamiczne, niemal polirytmiczne utwory podpisane przez trójkę Francuzów oraz dwa klasyki Coltrane’a. Vigil grany jest jedynie w duecie, bez kontrabasu, z kolei Love pięknie reasumuje ów smakowity album – melodyjny saksofon osadzony tu został na wyjątkowo gęstym brzmieniu kontrabasu.

 

Sorry, the comment form is closed at this time.

© 2024 DarkTreeRecords Mano